Wczesnym popołudniem dotarliśmy do Amritsar. Postanowiliśmy zanocowac w pobliżu dworca busowego, bo nie chciało nam sie z tobołkami jechać do Golden Temple, musielibyśmy się tłuc z nimi riksza. Znaleźliśmy jakaś norę blisko dworca, niezbyt drogą, nawet była z TV, ale ogólnie niezbyt sympatycznie. Następnie nie chciało nam sie już nic zwiedzać, więc tylko przespacerowaliśmy się do dworca kolejowego, oczywiście po drodze zaliczając kilka budek z herbatką. Poszliśmy, aby sobie już kupić bilet powrotny do New Delhi na nasz ulubiony Expres Shatabdi, ten pociąg z jedzonkiem w cenie biletu. Bez problemu były bilety. Oczywiście kolejka była bardzo długa do kas, ale wykorzystaliśmy, że była osobna kasa dla kobiet, więc Ania poszła do niej i szybko kupiła bilety. Jeden Hindus jak zobaczył że kasjer restrykcyjnie sprzedaje tylko kobietom, szybko sprowadził swoją żonę i ustawił ją w tej kolejce. Jako, że pociąg do Delhi był bardzo wcześnie (5 rano), stwierdziliśmy, że to nie ma sensu nocować następnego dnia na dworcu busowym, daleko od pociągowego, bo rano nie wiadomo czy złapiemy jakąś riksze i trzeba bardzo wcześnie wstać. Postanowiliśmy przenocować na dworcu kolejowym. W Indiach jest tak że na wszsytkich w sumie dworcach kolejowych są tzw "retiring roomy", czyli kilka pokoi do wynajęcia dla podróżnych, którzy mają pociągi w nocy czy nad ranem. Pokój można wynająć z ważnym biletem pociągowym. Postanowiliśmy następnego dnia spróbować tej formy noclegu, jako że do tej pory myśleliśmy ze to obskurne bardzo miejsca i gorsze od hoteli. Tymczasem wróciliśmy do dzisiejszego hotelu i przenocowaliśmy jeszcze tę noc tam.