Z samego rana po ciężkiej nocy Łukasz ruszył w poszukiwaniu innego, bardziej spokojnego miejsca do spania. Znalazł super hotelik, z dala od hałasów ulicy, z telewizorem!!! i nawet dosć czysty. Zaraz przeniesliśmy się tam rikszą mimo że było blisko, jako że Ania nie dała rady iść pieszo. W sumie spedziliśmy w pokoju cały dzień dochodząc powoli do siebie.