Zawitalismy rano w Junagadh, miasta rowniez jak Palitana slynacego z gory pelnej swiatyn. Tyle ze na szczyt prowadzi 10tys schodow, z czego 7 tys trzeba podejsc, a reszte mozna podjechac autem. Poniewaz zadne z nas nie mialo ochoty tam sie wspinac to stanelo tylko na zwiedzaniu miasta, ktore jest nieciekawe. Jedyne atrajkcje to rozlatujacy sie fort i muzeum w ktorym jedynie pierwsza sala wygladala zachecajaca a pozostale 3 salki juz malo co zawieraly.
Generalnie miasto paskudne, glosne, brudne i zalowalismy ze tam w ogole wysiedlismy.