W sumie to był nasz ostatni dzień ze zwiedzaniem czegokolwiek. Rano pojechaliśmy (znów autobusem miejskim, co podobno jest niemożliwe do osiągnięcia przez zagranicznego turystę) do muzeum Mahatmy Gandhiego, w którym znajduje się multum zdjęć i pamiątek (tych już trochę mniej) po wielkim Hindusie. Znajduje sie też urna w której prochy Ojca Narodu dotarły do Varanasi, nad Ganges, a także zakrwawione podczas śmiertelnego zamachu ubranie Mahatmy. W pobliskim parku można również zobaczyć stos pogrzebowy na którym zostało spopielone ciało Gandhiego. Następnie poszliśmy wzdłuż jednej z ulic, docierając do wspaniałego muzeum lalek, w którym są zgromadzone lalki i misie z całego świata, polskie lalki też zajmują wcale dużą półeczkę (m.in. lajkonik i krakowiak i chyba górnik). Jako trzecie i ostatnie zostało nam muzeum folkloru indyjskiego. nawet ładne muzeum, ale mieliśmy już dość zwiedzania, dość Indii i dość hindusów, więc szybko je obejrzeliśmy nie ciesząc się tak jak dawniej.