W obliczu zagarnięcia Krymu przez Rosję putinowską (myślę że tak kiedyś Historia nazwie ten okres u naszych wschodnich sąsiadów, jak Niemcy hitlerowskie), sentymentalne wspomnienia z naszej wycieczki w 2010 roku. Wpisy były pisane na bieżąco, ale jakoś nie publikowaliśmy ich... dopiero teraz aktywujemy.
Wyjeżdżając na Krym postanowiliśmy skorzystać z połączenia Wizzairem z Katowic przez Kijów do Symferopolu, z noclegiem na lotnisku kijowskim. Wylot z Katowic koło 20:00, tuż przed północa w Kijowie i o 6 rano lot na Krym. Kiedy wylatywaliśmy Polska była w okresie deszczów (pamiętna powódź maj 2010), stąd trochę obaw czy aby pogoda nie pokrzyżuje nam planów. Zwiedzanie Krymu w deszcz nie uśmiechało nam się za bardzo. Na szczęście w Symferopolu powitał nas czyste niebo i temperatura w sam raz.