Dziś rano pojechaliśmy busem do Fatehpur Sikri, gdzie znajdują sie ruiny pałaców któregoś z sułtanów, kiedyś na pewno wspaniałe, dziś już szczątki wspaniałosci. Wśród tych ruin znajduje się najbardziej ładny meczet z tych indyjskich które widzieliśmy, z największą bramą wejściową jakie mają meczety w indiach, bardzo nam sie podobał. W jednej jego cześci był cmentarz i w małym, ładnym budyneczku był grobowiec jakiegoś muzułmańskiego świętego, do jego grobu przychodzą się modlić kobiety nie mogące zajść w ciążę, (podobno to pomaga). Sniadanie i obiad (znów wzieliśmy za dużo niż mogliśmy zjeść, w tym jakiś miejscowy deser) zjedliśmy w sumie jedynej na poziomie knajpce w tym miasteczku. W powrotnym autobusie przyczepiły się do nas jakieś dzieciaki, 2 dziewczynki i chłopiec, jedna z nich była szczególnie rezolutna, próbowała wysępić forsę, okulary lub czapkę ,ale i tak nie była bardzo natrętna, za to ślicznie i z wdziękiem pozowała do zdjęcia. Po powrocie postanowiliśmy nie zostawać kolejny dzień w Agrze, zrezygnowaliśmy z Mathury, tylko szybko pojechać do Gwalioru i zamiast siedziec w Delhi za dużo czasu pojechać jeszcze na północ do stanu Uttaranchal popatrzeć sobie na góry. Ale co z tych planów wynikło okaże się wkrótce.