...wjechaliśmy do Kathmandu. A tu niespodzianka, okazuje się że to miasto nie ma w ogóle ulicznego oświetlenia. Przed totalnymi egipskimi ciemnościami ratowało nas światło padające z licznych sklepów, barów, tudzież sączące się z prywatnych domów i mieszkań. Po dotarciu na dworzec musieliśmy długo się targować z kilkoma taksówkarzami, aż w koncu z jednym z nich zabraliśmy się na Thamel, turystyczne i nocne (tu trochę przesadzam) centrum miasta, w którym znajduje się wiele hotelików, sklepów z szerokim asortymentem z najróżniejszych działow przemysłu, barów i dilerów różnych używek. Podchodzi taki do ciebie na ulicy i cicho szepcze:"haszysz, marihuana, heroina, extasy, magic mushrooms", a kiedy ty odpędzasz ich tłumacząc że ty tego nie używasz, nie potrzebujesz, czy wręcz że jest to nielegalne, on ze szczerym uśmiechem na twarzy krzyczy: "tu jest Nepal, tu wszystko jest legalne!!!" Taki jest właśnie Thamel, jedno z najwspanialszych miejsc na Ziemi. Po dotarciu tamże weszliśmy do pierwszego hoteliku jaki się napatoczył, i zostaliśmy tam na kilka dni i nocy. I tu znów niespodzianka, w porównaniu z Indiami.
mianowicie
-nasz pokoik był czyściutki, świeżo odmalowany z dywanikiem na podłodze(czystym również)
-mieliśmy stale ciepłą wodę
-mieliśmy pościel pachnącą i wypraną
-a także kocyk wyprany że nie było strach się nim owinąć
-i brak było różnego robactwa i gryzoni
-i cena była przystępna (12 zlotych od pary)
jednym zdaniem RAJ NA ZIEMI
Po rzuceniu manatkow poszlismy szybko na kolacje, bo choc pora niezbyt jeszcze poźna, to przecież wiadomo nie od dzis, że Nepalczycy chodzą spać z kurami.
Po kolacji na ulicach Thamelu spotkaliśmy Polkę, z którą tak się zagadaliśmy, umawiajac sie na wspólne zwiedzanie w dniu następnym, że wybiła północ. Postanowilismy więc wrócic do naszego hotelu, ale jak skoro pierwszy wieczór w nowym miejscu i za cholerę nie pamiętamy drogi. Jakoś z pomoca jakichś ludzi dotarliśmy na nocleg, ale tu kolejna niespodzianka, hotel zamknięty na kratę, dzwonimy, dzwonimy, ale nikt nam nie otwiera, a tu akurat w tym miejscu spotkał się cały element podejrzany z okolicy, czyli dilerzy i ich klienci. I w końcu z pomocą przyszedł nam jeden ze sprzedawców mniej lub bardziej nielegalnych używek i dobudził śpiącego portiera. Pora spać.