Z Ajmer jeszcze tego samego dnia pojechalismy do Bundi, dosc malego miasta, urokliwego z ladnym (z zewnatrz okazalo sie tylko) fortem. Na miejscu przewodnik w dlon i w droge do hostelu, niezbyt ciekawe miejsce,jak sie okazalo, ale przynajmniej blisko dworca i tanie.
Potem jeszcze poszukiwanie jedzenia, ale malo co bylo otwarte, telefon do domu (chyba taniej by bylo zadzwonic z komorki, tak z nas zdarl dziad jeden) rozmowa drozsza od naszej kolacji. A kolacja przy swiecach :-) bo znow w miescie swiatlo wylaczyli.