Po zwiedzaniu fortu w Amber, wsiadamy w autobus do Pushkar. Podroz krotka, ale przespac sie tez zdazylismy. Pushkar to mala miescina z mnostwem swiatyn, niestety wiekszosc z nich jest aktualnie w fatalnym stanie. Z dworca w Pushkar wyruszylismy na poszukiwanie noclegu, nie uszlismy nawet 5 krokow a juz sie do nas przyczepil jakiś niby student i zaczal nas prowadzic do guest housu. W pewnym momencie go totalnie olalismy i wybralismy pierwszy hostel ktory nam sie nawinal, i okazalo sie to strzalem w 10. Miejsce bardzo sympatyczne, czyste,i do tego mila rodzina sluzaca zawsze pomoca. Kolacje tez u nich zjedlismy, w ich restauracji na dachu :-) jedzienie bylo bardzo smaczne, wynagrodzilo nam 1,5h czekanie na nie. W miedzy czasie mielismy okazje obserwowac jak deszcz porywa ulice i co stalo sie tu norma - wylaczyli swiatlo. Wiec prysznic bralismy z latarka w lewej rece a mydlem w prawej:-)