Po powrocie do Symferopolu zaczęliśmy szukać noclegu, ale niestety nic ciekawego w okolicy dworca nie było, żadna też babuszka się nie napatoczyła. W przewodniku było napisane żeby zapytać w bazie Artieku koło dworca, tam mają pokoje dla pionierów, ale w razie wolnych miejsc przyjmują też zwykłych turystów. Ale trafiliśmy na jakąś wredną babę, która się darła żeby do niej po rusku mówić i w końcu jak nam zasunęła cenę to się zmyliśmy. Za taką cenę to jakiś dobry hotel by się wynajęło. Podążając za przewodnikiem postanowiliśmy pojechać w okolice lotniska, gdyż tam jakiś miał być hotel pracowniczy dla obsługi lotniska. Na przedostatnim przystanku zobaczyliśmy z radością jakąś gostinnicę za normalną cenę czyli 50 hrywien za osobę. Wynajęliśmy więc pokój i wróciliśmy do centrum po nasze tobołki z przechowalni. Ale mieliśmy już dość zwiedzania i wróciliśmy do hotelu.