W Udaipurze zdarzylismy poprzedniego dnia zobaczyc to co chcielismy wiec dzis postanowilismy pojechac do Jodhpur, ale po drodze zahaczyc o Ranakpur. W tej wiosce, (choc trudno nazwac to wioska, tylko jedna knajpa i podobno gdzies nawet jest hotel, poza tym zadnych domow, nawet google map nie mogl tego znalezc wiec podpinamy pod Jodhpur) znajduje sie najpiekniejsza swiatynia dzinijska, i rzeczywiscie jesli chodzi o nasze wrazenia to dech zapiera!!Najdrobniejsze rzezby i plaskorzeby wykute w marmurze z niebywala precyzja. Nie ma co sie rozpisywac, to po prostu trzeba zobaczyc!! Po zwiedzeniu swiatyn udalismy sie do jedynej knajpy, i czekamy na autobus... czekamy pierwsze 0,5h bo przyszlismy przed 13, a autobus mial byc o 13, ale autobusu ani widu ani slychu. W miedzy czasie zaczepil nas jakis przewodnik po swiatyni i zaczal nas zagadywac. Twierdzil ze autobus ( ktorys) w koncu przyjedzie, nawet obiecal ze jesli zaden nie przyjedzie to nas do siebie do domu zabierze i przenocuje. Hehe wtedy juz wiedzielismy ze autobus na pewno przyjedzie;-) Jakoze ten o 13 nie pojawil sie to czekalismy na ten co mial byc o 15, w koncy przyjechal o 15:30! Hurra!! W Jodhpurze bylismy po 19, cale szczescie ze rikszarz wiedzial gdzie jest nasz guest house, bo nie wiem jak bys go znalezli po ciemku ;-)