Tego dnia wczesna pobudka, via Jałta pojechaliśmy do Sudaku. Nie chcieliśmy się za bardzo oddalać od dworca, więc po dość ciężkich poszukiwaniach znaleźliśmy jakiś prywatny "pensjonat". Warunki niebyt dobre, ale dalsze łażenie z plecakami nie uśmiechało się nam. Potem poszliśmy na główną ulicę prowadzącą w stronę morza, i czekaliśmy na bus do Nowego Świata. Nowy Świat to ładnie położona wioska, między dwiema górami wyrastającymi tuż nad morzem, których zbocza opadały wprost do wody. W tej ślicznej scenerii miejscowi utworzyli rezerwat przyrody, płatny oczywiście, ale ścieżki po nim i ogólnie otoczenie były za to zadbane. W końcu nadjechał bus. Dość rzadko jeżdżą w tamte strony, więc był bardzo zapchany. Po dojechaniu na miejsce zorientowaliśmy się że ostatni powrotny odjeżdża o 18, i ruszyliśmy do rezerwatu. Są tam trzy zatoki: zielona,sina i błękitna. Ta ostatnia ma taki śliczny lazur, że szczęka opada. Połaziliśmy po skałkach i wróciliśmy do wioski. Po zjedzeniu obiadku stwierdziliśmy że nie chce się nam czekać na autobus, który i tak nie wiadomo czy nas zabierze (na przystanku czekały już tłumy, mimo że do busu było jeszcze szmat czasu), więc ruszyliśmy spacerkiem ślicznie położoną drogą wijącą się wzdłuż wybrzeża. Bez pośpiechu wróciliśmy pieszo do miasta.